- O MNIE
- KSIĘGA GOŚCI
- GALERIA
- NAJNOWSZY
- - wiersze 2016
- - wiersze 2015
- - wiersze 2014
- - wiersze 2013
- - wiersze 2012
- - wiersze 2011
- - wiersze 2010
- - wiersze 2009
- - wiersze 2008
- - wiersze 2007
- - wiersze 2006
- - wiersze 2005
- - wiersze 2004
- - wiersze 2003
- - wiersze 2002
- - wiersze 2001
- - wiersze 2000
- - wiersze 1999
- - wiersze 1998
Wystarczy
Pora pożegnać Stary Rok
przytulić i podziękować
że mimo trudu i ciężkich trosk
szedł ze mną krokiem w krok
jak stary kompan i przyjaciel pies
W nim cisza szła i motyl też
pojawił się by poczuć wolność
godność i zapach łez wśród zbóż
nie samych już...
ach, ileż trzeba by tak blisko tuż...
Drogą idącą wzdłuż nadniebną ścieżką
dojść do ścian gdzie każde okno z ran
dotknąć uchwyć szkła
a potem przetrzeć umyć dłoń ucałować
i żal ostudzić
I przebaczeniu popatrzeć w oczy
powiedzieć dość to nie przystoi
za dużo miejsca ma złość niedoli...
a przecież piękno i bogactwo ducha
są źródłem tego czego się bardzo szuka
To ta muzyka i ten dźwięk duszy
co wyrywa życie z katuszy...
gdzie dłoń kochana najczulsza słodsza
miłość przytuli do skroni
i powie kocham choć słowem nie słychać z rzadsza
A serce tańczy jakby pieśń rodzenia
jak w żłóbku ubogim śpiewa tę niepojętą radość
na cześć miłości Bożego Narodzenia
tyleż dostałam z tych zapracowanych dłoni
Twoich i rozumnego wpatrzenia
Teraz już chwila jeszcze i Nowy Rok zastanie
jest jeszcze Ktoś komu też skarby dane...
przyjaźni troskę trzeba mieć
modlitwy swojej albo filozofii treść
i iść dalej by być coraz bliżej chcieć...
Z dedykacją dla 1 stycznia 2015 i myślą o Tobie
31 grudnia 2014
Nie było miejsca...
Miłość ma prawo
na wyłączność i ....
Zapewne w zależności od sytuacji
dzieli się nim
chociażby z: przyjaźnią
pasją
kobiecością...
Nawet jeśli nie ma parametrów....
ma granice
by być
ma godność
Spogląda prawdziwym spojrzeniem
z zarysem odwagi i zmysłowości
mówiącym - jestem
Tak jak kobiecość
wypływa z kobiety
samą naturą
tak miłość sama z siebie jest
25 grudnia 2014
W oczekiwaniu
A Dziś wśród nas, może w nas
Wigilia Bożego Narodzenia
czas cudów - spojrzenia 'innego' może zwyczajnego
i myśli ciepłych sercu płomień
24 grudnia 2014
Piękny Walc
i dalej i dalej
pląs za pląsem gna
Szostakoviczowski walc
i para za parą
krok za krokiem w tan
dama za damą
i łapię ją dżentelmeńska dłoń
oboje wtulają pląs
piękne dusze dwie
dobre czy złe
spragnione muskają się
ależ piękny walc!
och! och! piękne dusze dwie!
w rytmie...
15 listopad 2014
Powoli...
Ilekroć
wychodzę
do Ciebie
dochodzę
do celu
gdzie Krzyż z Niepokalaną z Dzieciątkiem
w miejscu tym samym
pryska złudzenie
jak bajka szczęśliwych ślubników po wyjściu z niej...
nieopodal
tylko nadzieja rwie strzępy:
" zostaw mnie wreszcie dla świętego umierania!"
wracam
w ciszy
by nie zwariować
14 listopada 2014
jakby
nie błagam
a krzyczę rozpaczą
pełnych dłoni słów
zaciśniętych w punkcie tuż przed wyjściem
z pościeli
nagiej
która wtuliła ciepło resztek
ciała
wibrujących piersi i ud
po horyzont
pustki
osiadłej niewinnie
na klamce drzwi mojego pokoju
8 listopada 2014
Zaduszki
Groby - "domy" umarłych świecą dziś
po wczorajszym święcie Wszystkich Świętych.
Samotnie, wydawać by się mogło,
podążając ścieżkami
od grobu do grobu,
czuć obecność żywych,
umarłych niewidoczność.
Zapachu, zniczy jedliny chryzantem, i
nawet żywych białych lilii i róż -
Rocznik 87 - Lekarz,
pełne myśli, o tych których przytulić nie można...
Woń cmentarza unosi światło
dla wszystkich dusz
żyjących i umarłych,
gdzie bliskość łączy
jeden Dom.
Na wyciągnięcie ręki.
2 listopada 2014
Przeddzień Zaduszek
Do lata tak długo....
Teraz mgła i zimno
i wszędzie zapach cmentarza.
Odwiedzanie zmarłych żywych,
sprzątanie grobów,
na których znicze kolorowe kwiaty chryzantemy
uzewnętrznią pamięć,
przywrócą wspomnienie,
nadadzą sens modlitwie.
Wśród żywych umarłych,
zapominamy że są.
Biegamy wśród dusz, zgiełku
potrącamy, słyszymy, widzimy cienie.
Żyje świat umarłych. Na rozświetlonym cmentarzu
nocą wszystkich Świętych połączy nas bliskość.
31 października 2014
pukasz pukasz
bębni stalowa zbroja
po piersi spłyconego oddechu
a Ty walisz w nią pięściami
a Ty wołasz przyjdź
a tu tylko głuchy dźwięk
a tu tylko głuche słowa
zerkają na twarz wyrazu
milczących dźwięków wdzięku
bo cóż bajecznie słodsze może być
od wdzięku Twoich cnót
serdecznych z Tobą dni
w głąb promieni ciepłych chwil
pukasz pukasz
ale jakże!? czemuż to tak brzmi?!
23 października 2014
Próżność
Próżność wygania mnie właśnie z nory
gdzie myszy mają przygotowane posłanie na zimę
a spichlerz gotowy do przetrwania do wiosny
ciepłe gniazdko posprzątane
umyte okna
zapach róż w pokoju
kawa z pojedynczego kubka wypita
klawiatura gorąca łapie jeszcze ostatnie formy myśli
wstaję
otwieram drzwi
poza odległość
21 października 2014
oszukać milczenie
postawiłam na stole kwiaty Twoje ulubione
ostatnie jesienne róże
żeby przypominały mi Twoje dłonie
oddycha nimi cała kuchnia
wyglądam raz po raz z pokoju by zanurzyć się w ten oddech
czuć
rozglądam się niespokojna
wertuję zakamarki...
wypatruję Cię zewsząd - może teraz
gdzieś przypadkiem idziesz w moją stronę
tak zachłannie
Duszo!
owładnięta
wonią owego zapachu
zapragniesz mnie
19 październik 2014
opowiedz o miłości
skoro tylu nas już przemknęło
ślady przeszły niekiedy obok
skoro poszło za nami tylu -
powiedz jaka ona jest!
naucz! - skoro tylu już
po śmierci
po drugiej stronie czeka
skoro jest
i starość milczy w jednym geście
trzeszczą niekiedy drzwi od ciszy
a ona idzie niestrudzenie
w głąb słów
szeleszcząc duszy liśćmi
barwną jesienią złotą
by przykryć sen nadziei?
skoro tylu nas już doszło - do celu
powiedz ile trzeba i czego? -
tyle cierpienia, tyle bólu
tyle poznania,tyle zrozumienia
aż umrzeć na krzyżu od krzyża
jak Chrystus pokrwawiony
uniżony aż tak i aż tak zwyciężony!-
trzeba ile?
by w same Jego rany uwierzyć
14 października 2014
niepotrzebne
niosą mnie marne odmęty
duszy obcej - nieswojej
ilekroć myśli podźwignąć nie mogę
gdzieś dziś pukało
słońce
z więziennej celi cierniem pochylone
do nagich stóp
chciało przynieść ciepło
w krwi wtórnego lustra
gdzie oczy nieswoje
patrzą w dno
8.10.2014
...do porządku
Jakaś mucha lata
nad moją głową.
Próbuję odganiać
i co zasnę ona mnie natrętnie budzi,
jakby mówiła: ,,wstawaj wstawaj - zobacz na mnie!"
Do cholery jasnej, jakim prawem mnie budzisz! - krzyczę w myślach.
No i jeszcze pies, stoi mi nad twarzą
i się drze: ,,wstawaj wstawaj chcę jeść i pić i siku - wyjdź ze mną!"
No do cholery jasnej...!
Dobrze, że dziecko poszło do szkoły...
Nie czuję, żeby ważne to było jutro,
ale dziś zależy mi na tym...
Więc z kaleką pokorą schodzę z łóżka...
8.10.2014
topnieje
10 kg cukru jak 10 l rozbitego bimbru
razy dwa albo trzy...
i jeszcze tyle rozbitego
szczęścia
jak 10 dkg wędliny
na języku
przez tydzień
pokrojonego
10 dkg szczęścia
ukrytego w szkatułce z nadzieją
1 października 2014
popijamy teraz wino
Ty tam ....
ja tu
chodzimy po jednych śladach
Ty "wczoraj" ...
ja dziś
pragniemy
ja Ciebie
Ty być....
30 sierpnia 2014
plaster pomarańczy
imbir goździk cynamon
na gorąco
piwna oranżada
w sercu płomień
na dnie kamienie
tworzą smak zapach
utrzymujący plaster pomarańczy
na powierzchni
oddechu dla oczu
bezdechu dla ust
mokrych od marzeń
sennych wyobrażeń
28 sierpnia 2014
dopełnienie
to całkowite oddanie miłości,
ta wolność zmysłów i pragnień
to serce które nie wie ale czuje
to drugie serce kochane, oddane w pełni,
ta bliskość która pieszczotą oddycha
pijąc kawę z jednego kubka otulona w ramionach
czasu
prawdziwość spojrzenia które przenika
w trosce o dobro
radość z dłoni które objęły obecność
wzajemnością
wypełniając sobą chwilę
nie szukaj bo nie znajdziesz
pracuj... - a dotknie cię w niespodziewanym momencie
zadziwi sobą
16 sierpnia 2014
upływa czas bezwiednie
w czasie nie ma przerwy -
przestrzeń nasza przed szklanym ekranem
nieubłaganie skrada czas
skrada pragnienia
dopełnia beznadziejność
nie porusza skrzydłami życia
czas jest bezcennym skarbem
wspaniałych niezapomnianych chwil
może być naszą myślą
darem
dlaczego w przestrzeni tej
nie znaleźliśmy źródła
które wypełniłoby czas
dopełnieniem
istotą naszej egzystencji
12 sierpnia 2014
chcę z Tobą spać
naga - chcę siebie poznać
będziesz mnie pieścić
całymi swoimi pragnieniami
będę Cię pieścić
całymi swoimi zmysłami
będzie cudownie
jak nie raz było dotąd
rozpalisz ten ogień
bym płonęła Tobą
rozpalę Cię
dam Ci usta gorące
i policzki
i nos
i oddech
złapię
w ramiona
7-8 sierpnia 2014
nie chcę Cię
powiedz że Cię nie chcę
lecz nie mów aż tyle
nie chcę cię
nie mów że Cię nie chcę
nie chcę
nie mów że Cię nie kocham
jutro będę tego żałować
nie chcę - chodź
bo znowu zapomnę
choć przez chwilę zapomnę
że Cię kocham
że kocham Cię
nie chcę
ale po co to komu
i mi
pusty kufel
i kropla
ostatnia
nie!nie!nie! -
to nie złudzenie
to brzmi
pusty kufel i
dno
i spać
7.08.2014
i spadł deszcz
i można się upić
nie wiedząc o niczym
albo wiedząc tylko nie chcąc
przez dwa cc prawie jak ccc
i nie myśleć pisząc
o! jak fajnie! -
alkoholik
nie wie
a tu spadł deszcz
pływają miłości rozlane
w kałużach prawie bez łez
naniebny ekran odbija
litery szeregiem
pozapinane w myślach
ale pisze się fajnie
w ten jeszcze jeden łyk
trzeba dolać
pójść chwiejnym krokiem
by móc otworzyć jeszcze lodówkę
by orzeźwić myśli
łykiem zimnego w niemocy natchnienia
a deszcz deszczem
wsiąka w ziemię
7 sierpnia 2014
do zachodu słońca
wczoraj na niebie widziałam Ciebie
i szłam przed siebie
tęsknotą wiedziona
myślą o Twoich kochanych dłoniach
w pełni rozpromieniona
i podziwiałam naniebny lot ptaka
obłoki przed nim i za nim i nad nim
i widziałam jak to wszystko mija...
oplata twarz moja twarz Twoja
przenikliwe oko Pana Boga
słońca zachodu poświata
a wiatr tak z nadzieją po twarzy mej
pieścił policzki i włosy
i nos
a ja nie myśląc o niczym innym
szłam
szłam by z Tobą się przyśnić
4 sierpnia 2014
***
Pamiętam, choć już czas
zostawił ślad swój w nas
Po wszem
zapachem żniwnych zbóż
ma myśl
przypomina ciągle mi, że Dziś
tysiące maków bławatów róż
dla Ciebie kwitnie już
w Imieninowym Dniu!
Unosząc wonie uśmiechów pragnień
marzeń tajemnych
spełnień codziennych
na niebnym błękicie zobaczysz
je Dziś,
serdeczności życzeń i na przyszłe Dni!
29.07.2014
Motyl
usiadła mi na przedramieniu
była piękna
z rasy bliskiej
poruszała ssawką
jakby chciała mi coś powiedzieć
zapytałam
może to był motyl
usiadł mi na przedramieniu
powiedziałam: jesteś piękny,
co do mnie mówisz?
odfrunął przyfrunął
znów odfrunął
i przyfrunął
i po raz trzeci odfrunął
i myślałam że już nie przyfrunie
przyfrunął
usiadł na udzie
kiedy siedziałam pod płaszczem Maryi
w Jej świętym miejscu
trzepotał skrzydłami z gracją
poruszał ssawką
mówił do mnie
zbliżyłam dłoń
najciszej najwolniej
dał się dotknąć
wszedł na moje palce
i słuchał
modlitwy duszy
był tak lekki
że go nie czułam -
spełniło się moje dziecięce marzenie
z czasów podziwiania i ganiania za motylami...
był też niewyobrażalnie czujny
poruszyłam delikatnie kciukiem
i odfrunął
coś chciał mi powiedzieć
pocieszyć?
może to była cudowna chwila
czegoś na znak niesamotności
nie zrozumiałam jeszcze
ale sprawiła mi przyjemność
wprawił mnie w niepojętość
26.07.2014
spójrz! białe konwalie
gdzie świt nas złączy
którym trzeba płynąć
w ponurym wietrze odchodzą urazy
tam zobacz! rozsypana miłość
pachnie - spójrz! białe konwalie
białe bzy - to nasze szepty
zobacz! - tulą się w poduszkę
szukając drogi do ciepłych rąk
gnieżdżą się w podszewce
nie pytając o nic
jak płatki żywych najbliższych sercu róż
kto to pozbiera teraz to ulotne?
kto sięgnie tam gdzie wzrok nie sięga?
wieczna tęsknota
wieczny półmrok głodu
- pragnę, pragnę, pragnę!
i do tego chęć
nieskończona
nieskończony wieczny
dobry Bóg
- a co On ma do tego wszystkiego?
może jedynie
o ile pomoże
na tyle zrozumieć
owej myśli sens
23-24 maja 2014
rozkwitły Dziś kwiaty Tobą
dla Ciebie Dziś cały las w konwaliach pachnie
i wszystkie ulice i drogi polne zmysłami bzy prowadzą ku Tobie
te białe do poduszki szepczą,
te fioletowe zmieszane z błękitem ku niebu wędrują
ach! i cudne frezje rozpachniały pokoje
ten Twój malowany we dwoje
gdzie w każdym zakątku
dusza ciepło ma
a róże ostatnie pachnące przecudnie
czekają na swój czas
23 maja 2014
jesteśmy - jest nadzieja
mów - zwyciężymy
są gesty
zawierzenia(...)
jest dom, do którego zmierzam
jest radość której pragnę
jest dobroć, która zwycięża
bo zobaczyła klęskę zła...
jest miłość, która patrzy do przodu
bierze tę oto radość i dobroć pod pachę (razem z cierpieniem)
i z przenikliwością oka zostawia urazy za sobą
i idzie dumna życiem niczym Królowa Szczęścia
że udało się wygrać
że udało się odnaleźć siebie
w sobie
że udało się odnaleźć siebie
w człowieku
i człowieka w sobie
niczym doniosła wieść Zmartwychwstania
wstąpienia Duszy do Domu
15 maja 2014
jeśli będzie trzeba...
ale nie muszę
zmuszać się
do zerwania obu ręcznie tkanej więzi
potrzebna jest teraz dojrzałość mądrych myśli i gestów
by wybić rytmem serca jego puls w pojedynkę
one są
zrywają się
plączą
złoszczą
ale wracają
przyjdzie też taka chwila kiedy będzie trzeba
ulec w pełni zrozumieniu
czym jest ufność wobec tego?
a w niej, czy jest miejsce na dar?
na jego przyjęcie i radość w nim?
czym staną się czerwcowe dni? czym rozpachną?
pożegnaniem?
co przyniesie lipiec?
co wpisze w białe karty życia?
dokąd pójdę?
gdzie oczy mojego domu poczują ciepło?
co stanie się z domem którego wypełniasz?
ja przecież w nim jestem, żyję!
czy on dalej będzie rozkwitał i pachniał całym światem kwiatów - Tobą i mną?
6 maja 2014
... topnieje wtedy ich treść
są słowa które topią kamienie
przenikają wnętrze -
od skroni poprzez piersi poruszając głębiny
rozchodzą się subtelnie ciepłem
wypełniając dzban naczyniem życia
są słowa mocą których lekkim podmuchem piórka
niknie w przestworzach treść ciężkich kamieni
nieosiągalna żadną myślą...
są słowa - kamienie
zaległe na dnie, które nie pozwalają mówić
aż z takim trudem dźwigają ciężar
nie dający wyrwać się własnymi dłońmi
mów, przerwij ich milczenie
przerwij ich, rozkrusz,
niech skronie pulsują
wodospadem życia tak niesamowicie iż świeży strumień treści
wyżłobi czyste miejsce bytu
mów, niech ból odleżyn goi się
zabalsamowany
a rany niczym lazur morza lśnią
mów, niech gnijące ciało życiem zawrzeszczy
niejako nowo narodzone niemowlę
radością wtryskujące duszę w jedność powietrza
mów, zwyciężymy!
są gesty, zawierzenia, oddania(...)
takie jak ta pozostawiona na rozdrożach dróg wielkanocna palma
w opiece Maryi -
Ona już wie, co z nią zrobić!
- niesamowite!
kiedy mówisz...
2-3 maja 2014
Gdzie jesteś?
Gdzie tym razem uciekłaś,
jak daleko stąd jesteś?
Duszo,ilekroć bywasz moja,
moich nabierasz kształtów!
Duszo, dokąd Twa niezmierzona udręka
prowadzi?
Dokąd, Twe skrzydła pofrunąć mogą?
Tylko czasami,kiedy nie milczysz,
promieniejesz radością,
pozwalasz mi wtedy Ciebie kochać,
a ja pozwalam sobie na Ciebie, na siebie.
Ilekroć poznaję Cię, odkrywam,
dopieszczam, kocham,
tylekroć masz we mnie bezpieczny dom.
Jednak kiedy przychodzą tułaczki dni,
cierpię.
Nie możesz tego znieść,
ciężar jest za ciężki,
ból za bolesny,
pragnienie wolności silniejsze.
Opuszczasz wtedy dom,
tak jak dziś...
Bezdomność ogarnia mnie
zewsząd chwil pustych czekania.
Bezdomność jest trudna,
tak jak trudna jest Miłość.
Trudna jest zazdrość,
tak jak trudny jest dzisiejszy dzień.
Żyć jest Ci ze mną trudno,
tak jak trudno jest mi przestać za Tobą gonić,
i mieć Cię stale dla siebie.
Lecz jutro posprzątam swój dom,
postawię na stole kwiaty Twoje ulubione,
może...
może zakwitną...
8 kwietnia 2014
Jaką Ona ma potężną moc!
Pomiędzy zazdrością a nienawiścią
ciemnością a jasnością
gniewem i złością
jest coś, co jest silniejsze
od wszystkiego.
Co pokonuje strach,
co pokonuje lęk, bo posiada ufność i ważność.
Co wygrywa.
Co ma władze nad śmiercią i życiem (...)
Co posiada klucz do wieczności.
Ale najpierw swoistym okiem cyklonu
dopomina się odnalezienia.
Zepchnięta w głębiny duszy
idzie drogą ciemną z gniewem martwoty,
przez pola lasy, góry wody,i łąki
mijając poranione kontury pokrewnych dusz.
Potem wspina się po ścianie skalistej
niczym alpinista
pokonując kamień po kamieniu.
O tyle dobrze ma, że kamienie są półokrągłe-
nie ranią Jej dłoni do krwi.
Potem dochodzi do szczytu,
natrafia na przewieszkę
po której przesuwa się wprzód z ostrożnością
czując pod nogami przepaść.
Ratują Ją, mocne silne dłonie,
obdarowane wcześniej spotęgowaną mocą
odwagi wiary ufności.
Nie może runąć, na wieki!
Dociera do płaszczyzny,
widzi bijącą z wnętrza aureolę jasności,
i te twarze zazdrości...przenikające światło.
Wychodzi im naprzeciw,
badając stopień poznania i własnej godności.
Nagle z góry dostaje zrzuconą
wprost w dłonie grubą linę.
Ktoś jakby miał ją przygotowaną.
Ktoś jakby wiedział,
że to ten moment,
że to dobry czas.
Chwyta się więc jej jak liany z bystrością oka
i wielkim huśtnięciem przenika w jasność.
Zarówno umysł jak i dusza czują jasność
przebudzenia.
Ze snu do światłości życia.
Z dedykacją dla Miłości
2-4.04.2014
Zazdrość
wyszła wreszcie naprzeciw
oglądamy się właśnie wzajemnie
ona kradnie ze mnie mnie
a ja jej patrzę w twarz niewymiernie
prostuję głowę i pluję w twarz
gotowa stoczyć walkę śmiertelną
skutecznie - jeden raz
nie spuszczę jej teraz z oczu dopóki
nie skona
nie mam już litości
niech umrze nieboga
niech wyjdzie z mej duszy
da oddechu złapać
niech nie zżera mych uczuć
radości i szczęścia
tak ważnych sercu memu
by kochać umiało
istot ważnych kochanych
ich szczęściem radością
dzielić się chciało
wyjdź Zazdrości! niegodna mnie i
moich uczuć
mam potężniejszą moc od twego niszczenia
moją siostrą jest Miłość -
to ją wybrałam do istnienia
25 marca 2014
8 marca
8 marca czeka Kobieta na kwiaty
czeka Kobieta na swoją kolej
czeka Kobieta na jawność kobiecości
wypatruje
8 marca?
w Dniu Kobiet Kobieta czeka
na...
romantyczne wędrówki męskimi tropami
rozkoszną potrawkę malowaną winem
w ognistej zaprawie muzycznej
na rozkoszną...
kąpiel
doznań duszy
w tańcu
uwolnioną sukienkę...
dzikości
tajemnicy
dotyku subtelnego ciała
w Dniu Kobiet jak w innym Dniu
Kobiecie tańczy kobiecość
10 marca 2014
szedł cień ojca
szedł za mną cień mojego ojca
skręciłam w lewo
on w prawo
jeszcze długo szedł
zanim straciłam go z myśli
zanim zapomniałam
szło coś nieswojego
do momentu modlitwy
gdzie przystanek jest punktem zwrotnym
dusza zatrwożona nic nie mówiła
po czym odzyskawszy oddech uwolniła się
udałyśmy się więc w drogę powrotną
wracając tuż po tych samych śladach
ku memu przerażeniu
w tym samym miejscu rozstania
znów powrócił cień mojego ojca
znów szedł za mną
wzięłam psa za smycz żeby przyspieszyć kroku
chciałam uciec jak najdalej od niego
odwracałam się w tył
a on zwyczajnie szedł
jakby nigdy nic szedł stałym krokiem
stałym milczącym krokiem
doszłam do domu
zrobiło się swojo
drzwi otworzył i zamknął za mną
cień mojego ojca
8.3.2014
idź i nie przychodź
idź i już nie przychodź
idź na zawsze
odejdź ode mnie
nie wracaj
jest tam miejsce
zarezerwowane
krzesła przy stoliku brak
drzwi też nie otworzą
ktoś wyrzucił klucz do oceanu urojeń
idź jest mnóstwo pokoi
dostępnych
chętnie zapraszają
idź mojego nie dotykaj
już wcale
wyjdź!
8.03.2014
chodź pójdziemy na spacer
chodź pójdziemy na spacer
będzie to nasz pierwszy spacer
będzie to nasze pierwsze spotkanie
będzie to nasze
chodź będziemy odkrywać radość
dalej będziemy ją podziwiać
dalej będziemy ją pieścić
dalej to będzie nasza radość
chodź zarazimy świat sobą
będziemy dawać ludziom nasze szczęście
będziemy miłość mnożyć dobrem
będą to nasze anioły dobra
nie czekaj idź
jest tam miejsce
dojdziemy do niego razem
7 marca 2014
podałaś mi dłonie
matczyne dłonie spracowane
kochały kiedy moje dłonie małe
figlowały bawiły śpiewały
matczyne dłonie rozpieszczały
zanadto bo tak też tylko umiały-
wychowały ubrały
Ojca jeszcze krzyczały
matczyne dłonie zanim Mamą się stały
nakładały sukienki śmiały się
zbierały kwiaty śpiewały piosenki
pracowały
matczyne dłonie mniej znane mi są od
marzeń skrytych i tajemnic
od uczuć pragnień i cierpienia
od bólu i niespełnienia
matczyne dłonie kocham
i serce pełne troski
potrzebne stale myślom
by spokój mógł zagościć
podałaś mi dłonie
gdy przestraszona stałam pod ścianą
zapomnianą pustą
niekochaną
podałaś mi w dłoniach miłość
klucz do drzwi najważniejszych
wnet spokój błogością wypełnił
ów brak z tych lat smutniejszych
kocham teraz te dłonie
to najcenniejsze matczyne niebo
pozwala na dorosłość
z dziecka stawać się Mamą
26-27 lutego 2014
chciałbym Ci czytać wiersze
chciałabym Ci czytać wiersze
te nawet wcześnie rano o świcie
kiedy rzęsy otwierasz a ja skroń całuję Twoją w zachwycie
i te o zachodzie kiedy słońce już
mruczaną czerwienią milknie
a oddech Twój jak białe bzy
plecie koszyczek snów
najczulszych
dla duszy iskier
dla duszy Twojej oczy mają kolor błękitny
dla ciała Twojego usta mają kolor wykwintny
dla dłoni Twoich całuję oto tę chwilę
tkliwiej
chciałabym wzruszyć się przy odrobinie szczęścia
i biec radością dnia
z radości upleść łzę,
i
radości dla Ciebie mieć też tyle
by wystarczyło życiu
na tyle, by i skowronka słyszało
i ciężkie chwile przeżyć umiało
i jakie to przecież szczęście
że piszę dziś dla Ciebie wiersze!
26 lutego 2014
« poprzednia | następna » |
---|