- O MNIE
- KSIĘGA GOŚCI
- GALERIA
- NAJNOWSZY
- - wiersze 2016
- - wiersze 2015
- - wiersze 2014
- - wiersze 2013
- - wiersze 2012
- - wiersze 2011
- - wiersze 2010
- - wiersze 2009
- - wiersze 2008
- - wiersze 2007
- - wiersze 2006
- - wiersze 2005
- - wiersze 2004
- - wiersze 2003
- - wiersze 2002
- - wiersze 2001
- - wiersze 2000
- - wiersze 1999
- - wiersze 1998
dziś ze snem
oplótłszy dłonie Twoje
oplótłszy serce Twoje
pieszczę Cię dzisiaj w sobie
naga ze snem zasnę
oplótłszy się w spragnione
20 grudnia 2013
pod wieczór życia
podobno
sądzić mnie będziesz Panie za miłość przede wszystkim
którą me ręce dawały
którą me ręce przyjmowały
na którą serce gotowe już pod wieczór życia jest
jest 14:37 - zimowe popołudnie
jeszcze 9 dni do Bożego Narodzenia
w przedsionku oczekiwania udał mi się właśnie
sos śmietanowy dla mojej Martynki-
to pewnie kropla w morzu, ale...
kiedyś mój Dziadek opowiadał (...),
że kiedy jeszcze mieszkał w "glinianej chacie",
zwyczajem Wieczoru Wigilijnego przynosił sianko i kładł je na stole
a potem kiedy byłam mała kładł je pod stołem,
a ja przynoszę je teraz pod choinkę
od tamtej pory ono jest w moim sercu
16 grudnia 2013
Maryjo, na rozstaju dróg!
Maryjo, do Ciebie przychodzę
co tydzień - na rozstaje dróg
gdzie krzyż w dwóch lipach bliźniaczych wyrosły
w płotku białym drewnianym stoisz
za szybą w domku jakby karmniku dla ptaków
trzymasz w dłoni swe Dziecię
zawisłe nad Tobą na tym samym krzyżu
może to łzy zmarznięte Twoje
dziś w soplu czekały
na łzy proszące o skruchę
na dotyk nieśmiały
na pokorę ujętą w dwóch słowach
na prośbę o jasność duszy
o przebaczenia strumień
trzymając swe Dziecię w swej dłoni Maryjo
milknę niegodna w pysze
i w dziękczynieniu za delikatność Twych dłoni
8 grudnia 2013
kaktus - melancholijny
do kogo ja mam przyjechać
do kogo ja mam zadzwonić
dokoła nie ma nikogo
i serce pęka i czeka w słowie
na słowo
na uśmiech
na serdeczny gest
i cała w sercu tęsknota
za oknem śnieżnej pory
poczuciem kochania wczoraj
radością życia dziś z rana
i tak na oddal tam przy nim
fotele dwa ciepłe stoją
i stolik drewniany mały
a na nim on ze strojną głową
wydęty jak hrabia w czerwonym kwiecie
piękno kolcami przyodział
wsłuchawszy się w ludzką biedę
przed światem zdystansował
tak trzeba
nic tu po mnie
serce popęka trochę
i strumień żałości uleci
do nieba i z powrotem
gdzie dłoń ciepłem karmiąca na stałe już zagości
i przyjdzie utęsknione
od wszelkiej ziemskiej złości
wybawienie ludzkie
ale najpierw
nadzieja
pusta
co kawałkiem chleba podparta
rozbłysła
od światła oczu kochanych
od blasku świec chanukowych
ze szczelin mroku powstała
skrzydlata dama
co ogniem wiarę z ciemności wyrwała
nie zostałam sama
na zamyślenie proste
na tchnienie kochane
czasem adwentu przejdę
to trudne nieznane
6-7 grudnia 2013
inicjacja
niczym zraniona łania
nie mogąca wzbijać się po górskich szlakach
modlitwa zahacza echem o czubki wzgórz
balansując na krawędzi ostrych skał
spada w nienawiść
nienawiść
niczym otchłań
wdziera się w ziemską człowieczą wyobraźnię
słabej ludzkiej psychiki
rozdziera na strzępy to co jej stanie na drodze
potem wrzeszczy ryczy chłonie
potęguje zgryzoty
nienawiść -
upadła siostra miłości
dzika bestia nadludzkiej niszczycielskiej mocy
wydziera z człowieka wszystko i dookoła
pozostawia (o ile!) zgliszcza i popiół...
teraz jestem roztargniona
echo
rozsypuje o skalne ściany konfliktu łzy
słyszę
balansujące pod napięciem
zadry strachu pustki wrogości - niechęci
poniżania - bylekogości - nic nieznaczącego niczego
wbite w obecnie krwawiącą niemą duszę
wśród bzów i zapachu łąki
nie ma przypadków
pomiędzy miłością a nienawiścią
nienawiścią a miłością
wygrywa silniejsza
trzymam się teraz dłoni niczym marzenia
słów ciepłych oczu kochanych
dających światło od ciepła
i ciepło od światła
jest to szansa
nie mogę się pomylić...
droga do szczęścia jest jedna
22-24 listopada 2013
już mi kwiatów nie przynosi,
teraz przynosi mi siebie
i przyjdzie
jeszcze raz
za czas jakiś
jej już nie będzie
jeszcze raz
przyjdzie
przyniesie kwiaty -
może fiołki
albo konwalie
albo zbierze z łąk wiosenne,
z pól - letnie
albo maki ostatnie żegnające żurawie
przyjdzie - umrze
przyniesie życie
10.11.2013
gdy będę Cię już pieścić
myśli odejdą daleko
gdy pieścić będę Twoje skronie
co będą czuły usta moje
nabrzmiałe ciepłem tej pieszczoty
gdy Twym policzkom już gorącym
muśnięciem dodam animuszu
co będą czuły moje dłonie
gdy mokre usta mokre ciała oplótłszy nas
pieszczota wchłonie
a co
gdy bliskość nos o nos odnajdę
i będzie zmysły wchłaniać moje
czy usta żądne tej rozkoszy
wejdą Cię pieścić w usta Twoje
a niżej gdy rozpalę ciało
owej nieziemskiej namiętności
i gdy rozedrgam jej powłokę lnianą
czy oczy Twoje szczęściem moim
rozpłoną czułość pożądaną
aż wreszcie
gdy rozpieścisz mnie całą Kochanie
i oczy szczęściem dusze nasycą
co powiesz o miłości wtedy
pieszcząc się we mnie pieszcząc pieszcząc mnie nagą
1-2 września 2013
na cienkiej nitce
faluje więź
na cienkiej nitce
przeskakuje iskra
na cienkiej nitce
poszarpane miejsca w nicość zachodzą
smutną powłoką nieba
na cienkiej nitce
wspomnieniem zdmuchnięte zboża
lśnią złocistą wonią życia
na cienkiej nitce
radość morze niosło
bliskości cudu jedynego
i mewy krzyczały
i fale brzmiały jak niesamowite dęby
raz po raz wyrosłe potęgą żywiołu
a na koniec usiadła szukająca twarzy
na nitce cienkiej
tłumu
jej nie było
tylko tęsknota wciąż iska skrzydełka
upiększając kobiecość w najlepszym wydaniu
21-24.08.2013
zobacz jak daleko i blisko
wśród zapachu bzu róż i frezji
uniosłam je
przechowałam
mam je teraz - w dłoniach pieszczę
mam je teraz szeptem je budzę
krnąbrnie porusza się wierci
mam je teraz - otulam sobą - pączkuje
jest piękne jak dziki zapach bzu róż i frezji
jak słowa z czułości słodkie Twoje
wypieszczone szeptem
jak zapach Twego oddechu gdy pieści me zmysły pełnią obecności
tak daleko i jak blisko we mnie
jesteś
na poduszce westchnień, spojrzeniu pragnień
na poduszce sekretnych myśli splątanych słów gdy szepczą spragnione tęsknoty
zasypiam w pocałunku życia
szczęśliwa by zbudzić się znów
29 maja 2013
tak pisała Szymborska...
nikt mnie tak pięknie nie kochał -
powiedziało "ja" patrząc na mnie z góry
oddzielić odległość i potrząsnąć w pół drogi
skrócić lejce złudzenia -
jedna tylko kusicielka fantazja
może dużo, wiecie zresztą sami...
kto wie, ten jest szczęśliwy
ten patrzy przenikliwym okiem,
dokoła siebie
nie po to by uciekać od strachu
lecz po to by nie dać się zwieść iluzji pragnień
nie trudno przebyć drogę, która zachwyca
lecz zachwycić się nią świadomie
wejść w kontakt z prawdziwością siebie
poznać zachwyt od podszewki rzeczywistości
odrzucić cierpienie
połykając w całości bagaż doświadczeń
który należy skrupulatnie najpierw schrupać
by się nie udławić
bo każdy ma prawo do wolności
do godności swoich uczuć
17 marca 2013
wrzeszczoty
cisza sączy swoje wrzeszczoty
wśród niej gdzieś - dobrze że jest
skądś dobiega -
strumyk zmysłowych frezji
nieopodal dywan i kilka kolorów
lgnął do niej jak bystre oko rozwrzeszczanej dżungli
histeria zamarła w pół
spadł obraz nagiej kobiety
z wysokości ram
moralnie wstrząśniętej twarzy
nie ocalono
zdeptano na miazgę kobiecą nagość
trzymam się kurczowo ramion ciszy
milczeć nie umiem o swoim kalectwie
pochłoniętą w modlitwie
wchłonęła mnie
dzika bestia bogów
w stanie nirwany
unoszą się zmysły frezji wokół krążą beztrosko
dzikie namiętności,
niesforne pożądania duszy
i ciała niefizycznej męki
wyrywają spragnione piersi
w tło przezroczystości
17 luty 2013
« poprzednia | następna » |
---|